piątek, 20 września 2013

etno necklace



Whatever you think I hate getting presents. You should know I didn't even get any torelable present til eighteen birthday. Oh no, I did. When I was five. There was a scooter. I was craving for it my parents beacuse my favourite Teletubbie had one! I thought riding a scooter makes a lot of fun! It was a mistake, but I'm not going to elaborate this subject - it necessitates more time.
I wanted money instead of presents on my eighteen birthday, of course. After my bad experiences with getting unbelievably weak gifts (I really would like to get something was bought for me!) I would have preferred to get some money to save them for a special occasion or spend them for anything I want (not anything somebody wants). Although my cousin insisted on some extra and she did something what every person who ever wanted make me similar surprise should did. She ASKED ME what I would like to get! Isn't it simple? So I showed her a few models and she gave me the best gift I've ever seen! It's perfect, is exactly what I wanted. Even better!


Nie znoszę prezentów. Musicie wiedzieć, że do moich osiemnastych urodzin (które zresztą obchodziłam stosunkowo niedawno) dostałam jeden, jedyny prawdziwy, wymarzony prezent, mając lat pięć, może sześć. I była to hulajnoga. Och, ileż ja się naprosiłam rodziców, by mi ją sprawili. Oczywiście główną inspiracją był teletubiś Po. Uważałam, że jazda na takim sprzęcie na pewno sprawia nie lada frajdę! Pomyliłam się, ale nie o tym ja tu.
Na osiemnastkę chciałam kasę. Wiadomo. Po moich doświadczeniach w dostawaniu marnych, nie związanych w ogóle z moją osobą prezentów - ponieważ dziwnym trafem wolę, kiedy podchodzi się do takich spraw indywidualnie i wtedy na pierwszy rzut oka widać, że został on wybierany z myślą o mnie właśnie - które ani mi się do niczego nie przydały, ani nawet ładne nie były. Zwykle zbierały tylko kurz na półkach (nadal zbierają, no bo co z takimi zrobić? Wyrzucić. Pewno, to takie proste.) W związku z czym tak, wolałam dostać pieniądze, co by zainwestować w coś konkretniejszego, ewentualnie rozwalić na pierdoły, ale przynajmniej takie, na jakie tylko najdzie mnie ochota. Ale moja kuzynka uparła się, by dołączyć do pieniędzy drobny podarunek. I zrobiła coś, co powinni byli zrobić wszyscy, którzy kiedykolwiek chcieli mi sprawić podobną przyjemność, a nigdy na to nie wpadli. ZAPYTAŁA, co bym chciała dostać. I wtedy wysłałam jej kilka modeli tego, co mi się wówczas marzyło i trafiła! Prezent jest wspaniały, najchętniej w ogóle bym się z nim nie rozstawała. Pasuje do wielu rzeczy, podkolorowuje każdy ciuch, no i jest przede wszystkim dla mnie!

necklace - promod (ten prezent właśnie); top - new yorker; shoes - h&m
 

My photographer's daughter.
Córa mojego fotografa.

fot. Kamila Bieś

2 komentarze:

  1. ojej. Pokochałam Twój blog i pragnę tu zaglądać:) inspirujące te pokazy mody, klimatyczne zdjęcia, ciekawe opisy. Pozdrawiam serdecznie i "do zobaczenia" w następnym poście ;) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bardzo mi przyjemnie! niestety teraz nowe pojawiają się coraz rzadziej :( postaram się temu zaradzić!

      Usuń